Wczoraj się przywitałem, dziś mam chwilkę więc postaram się przybliżyć Wam mój problem z Superbem 1,8 TSI 160 KM. Może ktoś z Was miał podobny przypadek i będzie mógł mi cuś podpowiedzieć.
A w czym rzecz?
Pokrótce postaram się opisać.
Auto mam od ponad roku (odbiór w listopadzie 2014).
Na początku listopada 2015 przy przebiegu wynoszącym około 20 000 km samochód został przyjęty do serwisu autoryzowanego, ponieważ zgłosiłem usterkę polegającą na wydawaniu przez silnik odgłosu tak jakby terkotania wyraźnie słyszalnego w przedziale obrotów silnika pomiędzy 1500 a 2000, zarówno na postoju, jak i w czasie obciążenia w trakcie jazdy. Fachowcy określili, że taki dźwięk może wydawać pompa ciśnieniowa paliwa więc taką zamówiono i po dwóch tygodniach wymieniono. Efekt dźwiękowy był nadal taki sam jak poprzednio.
Dalej określono, że trzeba wymienić kompletny rozrząd i podobnie jak poprzednio zamówiono części (łańcuch, napinacz i prowadnice), które wymieniono. Nie muszę chyba dodawać, że terkotanie występowało nadal.
Kolejny strzał, a raczej pudło, to była wymiana wtryskiwaczy i czujnika halla.
W dalszej kolejności wykonano próbę olejową silnika..... i tu zaczyna się najciekawsze.
Po wykonanych czynnościach poinformowano mnie, że temat napraw gwarancyjnych silnika w moim samochodzie został wyczerpany, ponieważ pomiary sprężu i wynik próby olejowej jednoznacznie wskazuje na:
zużycie silnika w 80 procentach i nagar na gniazdach zaworowych, a winą takiego stany rzeczy jestem ja, jako użytkownik tego samochodu i jego jedyny kierowca, ponieważ nie potrafię jeździć (prowadzę "nieumiejętnie") i stosuję niewłaściwe paliwo.
I tu, gdy to usłyszałem to aż mnie zgięło. Bo tak:
Nie dosyć, że nie zdiagnozowano przyczyny tego całego "terkotania", to jeszcze nagle się okazuje co się okazuje i za taki stan silnika wini się mnie
Reasumując, auto z przebiegiem wynoszącym obecnie ok. 23 000 km, jest od ponad trzech miesięcy nienaprawione, stoi rozgrzebane w ASO. Ja mam wprawdzie auto zastępcze, ale to chyba nie o to chodzi, że moja fura za kawał kasy stoi bezużytecznie w serwisie, a ja korzystam z ich samochodu.
Poinformowałem Panów w ASO SKODY, że stanowczo nie zgadzam się z obwinianiem mnie za taki stan silnika, ponieważ raczej wiem na czym polega prawidłowa eksploatacja auta i "umiejętna jazda". A z tym złym paliwem, to już jest jakiś totalny odlot.
Jak można tak potraktować długoletniego (od 12 lat) klienta Skody, sugerując tak bezsensowne przyczyny złego stanu silnika.
No i jest impas....
Nie wiem co dalej, więc please help me (jeśli możecie)
Pozdrawiam
Mirek
