Gdybym miał kartę jak Volvo, to jak padł mi akumulator - zostawiłem podłączoną lodówkę w bagazniku - to kląłbym na czym świat stoi, a tak rozłożyłem tradycyjny kluczyk, zdjąłem zaślepkę, otworzyłem autko, klapę i ładowałem akumulator.Ciekawe jak to zrobić kartą? Wszystko ma swoje plusy. Bardziej denerwuje mnie przypadkowe otwieranie się kluczyka w kieszeni niż konieczność noszenia go. Oszczędność masz taką, że nie musisz szukać tego kluczyka po kieszeniach, wystarczy, że w którejś jest. Użyteczne przy zajętych rękach - może nie tak jak klapa otwierana kopem, ale ja jednak widzę wystarczająco dużo przewag, aby kessy było na liście obowiązkowego wyposażenia. Może dlatego, że S2 to trzecie moje auto z takim wynalazkiem i jakoś przyzwyczaiłem się do tego tak samo jak do 4x4, które jest jeszcze wyżej na liściesko89 pisze:No i co w związku z tym?? Myślicie, że ja zmienię swoje subiektywne zdanie na temat kessy i przyjmę Waszą subiektywną opinię? Nie możecie zrozumieć, że w przypadku odczuć eksploatacyjnych każdy ma prawo wyrazić swoją opinie na dany temat? Ja pozostaje przy swoim, że dla mnie kessy to bardziej gadżet niż faktycznie przydatna funkcja. Nie można go nawet w minimalnym zakresie porównać do skoku jakościowego jaki nastąpił przy wprowadzeniu centralnego zamka zdalnie sterowanego z pilota wraz z autoalarmem w porównaniu do zwykłych zamków mechanicznych otwieranych kluczykiem. To było znaczne ułatwienie i skrócenie czasu. A kessy co? że zamiast nacisnąć przycisk w kluczyku muszę dotknąć klamki a kluczyk i tak mieć ze sobą? że zamiast przekręcić kluczyk w stacyjce muszę nacisnąć przycisk? Gdyby jeszcze w Superbie była funkcja otwierania bagażnika machnięciem nogą to ok. Ale nie ma. Biorąc pod uwagę, że układ elektroniczny kessy jest o wiele bardziej rozbudowany to statystycznie awaryjność jego po gwarancji będzie bardziej dotkliwa ilościowo i kosztowo.
Zuber - kluczyk do kessy niczym się nie różni zewnętrznie od zwykłego. Typowy scyzoryk.