No dobra, wyciągnąłem turbo, da się bez kanału, ale pod auto i tak trzeba się położyć. Kobyłki okazały się nieocenione, choć miny mieszkańców mojego osiedla - bezcenne - jakby ufoludka zobaczyli.
Jestem na etapie czyszczenia. W sumie czyszczę już drugi dzień. Pewnie trzeba to było zautomatyzować. Póki co papiery wodne ścierne (hmm ropne/ON??) 240, 320, 400, 600. Syf dookoła jak cholera. Żona mnie z tym na balkon wyrzuciła
Najwięcej kłopotów miałem z rozpołowieniem turba. Udało się po całym dniu psikania WD40, stukania młotkiem przez drewniane listewki i podgrzewania opalarką (nie mam palnika).
Przy okazji jak już miałem wyciągnięte turbo, to i rozrusznik wyjąłem, trafił mi się Valeo, rozebrałem wyczyściłem i wymieniłem bendix i szczotkotrzymacz. 2 Szczotki na uzwojeniu wirnika dogrzali mi w warsztacie od rozruszników (okazało się że jest taki parę km ode mnie).
Mam pytanie za 100pkt co do turba Trochę się zaczynam niepokoić czy dam radę to poprawnie złożyć. Część gorącą i zimną sobie poznaczyłem - dopasuję chyba z powrotem. Pierścień obracający łopatki (konfigurację łopatek na pierścieniu - zrobiłem sobie zdjęcie - powinienem, jak sądzę również odtworzyć). Nurtuje mnie coś innego.
Czy składając cz. gorącą i zimną powinienem jakoś specjalnie ustawić ten wichajster podpięty do wajchy gruszki? W sensie mam wkładać turbo do auta z łopatkami w pozycji zamkniętej czy otwartej? Czy to ma znaczenie?