Forum Skoda Superb

Witam,
Jestem świeżo upieczonym posiadaczem Superb2, z silnikiem 2.0 TDI 170KM, rocznik 2014, manualna skrzynia, 6-biegów.
Podczas normalnej i niezbyt szybkiej jazdy nagle zapaliła się kontrolka ładowania akumulatora, a w chwilę później na MAXI DOT pojawił się komunikat USTERKA START/STOP.
Zatrzymałem auto, wyłączyłem silnik. Odczekałem jakieś 5 minut, uruchomiłem je ponownie po jakichś 20 sekundach zapaliła się znowu kontrolka ładowania aku i pojawił ten sam komunikat.
Dojechałem do domu, odstawiłem auto i po godzinie spróbowałem je uruchomić. Z identycznym skutkiem.
Przy kolejnej próbie zaraz po uruchomieniu silnika wyłączyłem system START/STOP - ale to nic nie dało.
Przepatrzyłem 73 stronki "Problemów i usterek", ale nic podobnego nie znalazłem.
Możecie coś podpowiedzieć lub pomóc?
Dzięki z góry.

Nowa bateria

Witaj!

Dzięki za błyskawiczną odpowiedź.
Czy mógłbyś ewentualnie polecić konkretny model aku?
O ile pamiętam z przeglądanych postów, powinien mieć w nazwie AGM?

Dzięki serdeczne. Czyli oprócz samej wymiany czeka mnie jeszcze zabawa z kodowaniem. To jeszcze jedno pytanie: gdzie ewentualnie w rejonie Wawy - oczywiście oprócz ASO - najlepiej zlecić taką operację? Bo obawiam się, że sam bez odpowiedniego sprzętu i znajomości rzeczy nie podołam.

Jak masz ori aku, który ma 68Ah i jest AGM, to kup podobny. Kolega z tamtego wątku kupił Wartę 70Ah. W takim wypadku nie zmieniaj kodowania. Nie powinno być żadnych problemów.

Jasne, dzięki. Dam cynk jak się sprawa skończyła.

Sprawa się zakończyła... pozytywnie.

Sprawdziłem - był brak ładowania aku. Samochód wylądował u mechanika z podejrzeniem trafionego akumulatora lub aku, ale rzeczywistość okazała się całkiem przyziemna. Alternator i aku były w najlepszym porządku, a usterka została spowodowana ... przegryzieniem paska klinowego przez jakiegoś gryzonia. Nowy pasek całkowicie rozwiązał problem.

I już. Koszt stosunkowo niewielki i auto wróciło do pełnej sprawności.

dobrze wiedzieć na przyszłość. My tu wymyślamy padnięty aku, a tutaj proszę... kuny.
Powiem wam, że od maja zeszłego roku naoglądałem się z 50 domów, gdzie na dachach wełna mineralna wygryziona przez te "gryzonie"

W moim rodzinnym przez to rozjeb się dach nie do wytepienia cholery...

może nie do wytępienia, bo pod ochroną, ale do przegonienia z dachu na pewno. W ub. roku po kilku latach bezskutecznych prób różnych metod - odstraszaczy, chemii, pułapek - przystawiłem kolumny do ścian gips-karton na poddaszu i włączyłem im radio. Ponieważ nie podłączałem anteny, to jedyna stacja dobrze odbierająca to jakaś grająca disco polo. W następnym dniu przeniosły się w inną część domu - przeniosłem im kolumny, po czterech dniach i zmianach lokalizacji kolumn - wyniosły się na dobre. Ostatnio pojawiły się na chwilę - wystarczyło popukać i poszły. Nie czekały na muzykę Wniosek - miłość w Zakopanem czyni cuda Niestety zajechałem głośniki szerokopasmowe i stary radziecki wzmacniacz, ale warto było

jak na razie to jedyny sposób jaki zdał egzamin na dłużej, to założenie pastucha elektrycznego przy rynnach oraz fizycznych blokad przy leju spustowym rynny. Niestety te "szczury" potrafią wspinać się po elewacji, i skakać z drzew na dach nawet na odległość 3-4m, więc jak ktoś ma wykusz, lukarny, czy blisko rosnące grube drzewa, to te zabezpieczenia mogą nie wystarczyć.
Widziałem osobiście, jak kuny obeszły też zabezpieczenia typu deskowanie pełne, drut kolczasty zamiast grzebienia okapowego, itp. Żadne odstraszacze chemiczne czy elektroniczne nie działają, kuna przyzwyczaja się i wraca. Żywołapki o d... rozbić, ich skuteczność w łapaniu kun jest na poziomie 5%

rezon Odstraszyłeś kuny, ale syfu i szkód już zdążyły narobić w wełnie. tylko patrzeć jak zaczną ci się pojawiać szare plamy na karton-gipsie, albo w miejscach wkręcania śrub.
Z tego co kiedyś rozmawiałem z jednym leśnikiem, to kuna jest pod ochroną ale do momentu wejścia do twojego domu. Wtedy nawet jak ją zaciupiesz to podobno nie ma z tym większych problemów. Oczywiście nie chwaliłbym się tym bo to proszenie o kłopoty.

Aha... pianka poliuretanowa, zamiast wełny, wcale nie rozwiązuje problemu, widziałem i takie szkody.

Ponieważ u mnie na podwórzu jest sporo psów, sądzę, że przegryzienie nastąpiło POZA moim domem, gdy auto stało i czekało już na mnie (prawie trzy miesiące).

Claudi pisze:Ponieważ u mnie na podwórzu jest sporo psów,.

Znajomy też ma co prawda jednego psa, za to kilka kun od czasu do czasu marioti zapewne narobiły szkód, ale podałem skuteczny i sprawdzony sposób na ich przegonienie. Co więcej nie znalazłem go w internecie, tylko sam wymyśliłem któregoś dnia nad ranem po pobudce zafundowanej przez te futrzaki biegające po dachu. Zdecydowanie nie są fanami disco polo Żadne fizyczne odcięcie dachu u mnie nie jest możliwe - mieszkam w szeregówce, dróg wejścia mają bardzo dużo. Szare plamy raczej nie będą się pojawiać, chociaż na pewno byłyby i nie koniecznie szare, gdybym nie przegonił kun.

Psy wogóle nie załatwiają sprawy, jeden klient miał na podwórku luźno biegające 3 owczarki niemieckie... i do tego zgryzione pół dachu.

Jak chcesz się trochę pomartwić, to mam kamerkę termowizyjną. Jak będę jechał do rodziny w pod Przeworskiem to możemy sprawdzić co te kuny pozostawiły