W tym wątku pojawiło się już bardzo wiele informacji, potrzebnych do montażu tempomatu.
Niemniej jednak osobom bez doświadczenia (do których się zaliczam) przyda się jeszcze trochę szczegółów.
Żeby dobrać się do ECU silnika, trzeba przynajmniej częściowo zdemontować plastyki podszybia. Plastyki te są dosyć delikatne i szarpanie nimi może się źle skończyć. Z drugiej strony, siedzą dosyć mocno. A dokładnie chodzi o 0,5-centrymetrową krawędź, która siedzi w rowku pod szybą. Na poniższym zdjęciu widać wspomnianą krawędź, jak i rowek, w którym siedzi.
Ja spryskałem to mocno Wd-40, także przy montażu po robocie.
Jak już sforsujemy plastyk podszybia, dostaniemy się do ECU. O usuwaniu śrub już pisano, więc to pomijam. Dla mnie zagadką było, jak dostać się do kabelków.
Trzeba dołożyć pin w większej wtyczce. Akurat jej kabel się rozgałęzia i w efekcie nie można za bardzo wyciągnąć tej wtyczki i kabla, żeby sobie wygodnie z tym pracować.
Odczepienie wtyczki od ECU wymaga odsunięcia zabezpieczenia, poniżej wyciągnięta (mała), więc widać, o które zabezpieczenie chodzi.
Następnie należy odciąć trytkę u nasady kabla i podważyć tę górną, owalną część wtyczki, jak widać tutaj (zdjęcie wykonane przez Koleś1)
Oczom naszym ukaże się taki widok (zdjęcie wykonane przez Koleś1):
Naszym zadaniem jest odszukanie stosownego pinu, wysunięcie tkwiącego tam obecnie "kołeczka" (na poprzednim zdjęciu strzałka) i w jego miejsce wsunięcie kabla, który ciągniemy od kierownicy.
Wysunięcie kołeczka trzeba poprzedzić wyciągnięciem fioletowego zabezpieczenia.
Koledzy pisali o wyciąganiu kołeczka szczypcami, jak wypchnąłem go od drugie strony i był to o tyle dobry pomysł, że od dołu patrząc łatwiej ustalić, w który otwór wsadzić nowy pin. Ja licząc od góry pomyliłem się i właśnie cienki sztywny drucik od dołu skorygował moją pomyłkę.
Kilku słów o przebiciu z kabiny. Rzeczywiście zaglądając do komory silnika trudno sobie wyobrazić, że bez demontażu połowy elementów dało się coś z tym zrobić. Enriquez natomiast pisał, że nie jest to takie trudne, wystarczy kawałek drutu itd. Dosyć sceptycznie odniosłem się do tego zdania, ale niepotrzebnie!
Skorodowane śruby sprawiły, że poddałem się w kwestii demontażu np. półki aku i poprzestałem na wyciągnięciu tego ostatniego i ścian jego osłon. Następnie ok. 0,5-metrowy kijek bambusowy wepchnąłem w kabinie w otwór w grodzi w okolicach przejścia głównej wiązki i pchałem do oporu po kątem - do góry. Po zajrzeniu do silnika okazało się, że kijek już widać - u podstawy aku.
Po przeciągnięciu kabla do kabiny dostałem skrzydeł i już witałem się z tempomatem.
Niepotrzebnie.
Bo okazało się, że niewłaściwie wkładałem pin do wtyczki przy kierownicy!
Wtyczka wygląda mniej więcej tak:
Próba wsunięcia pinu do niej kończy się tym, że pin zatrzyma się wsunięty mniej więcej do połowy i już potem ani w jedną, ani w drugą. Skończyć się może uszkodzeniem pinu - tak stało się u mnie z pinem próbnym.
Wtyczka musi zostać rozebrana!
Podważając zabezpieczenie oznaczone czerwoną strzałką wysuwamy "środek" wtyczki w bok, jak pokazuje żółta strzałką. W efekcie "drobne" kable wysuną się, a grube (oznaczone na zielono na rysunku) pozostają.
Dzięki Koleś1 za te informacje!
Po tym zabiegu mamy właściwy dostęp do wtyczki, możemy łatwo wsunąć lub wysunąć pin.
Na zakończenie jeszcze dwie uwagi: wyciągnięcie akumulatora na dłuższy czas powoduje powstanie błędu braku kalibracji czujnika położenia kierownicy, objawia się to żółtą kontrolką kierownicy i ESP na desce.
Problem sam znika po przejechaniu niewielkiego dystansu (jak robiłem procedurę max. skręt w prawo, potem w lewo, potem prosto, ale to chyba nie było potrzebne).
Druga uwaga: przed jazdą próbną dobrze jest sobie trochę poczytać, jak się używa tempomatu i kiedy pojawia się zielona jego kontrolka na tablicy
Dziękuję wszystkim za pomoc!
