no ale to jest ich normalna praca... , za to mu płacą jak ma dyżur..logann pisze:Są jeszcze np. administratorzy IT, którzy mają telefony służbowe. W czasie dyżuru siedzą sobie na dupci w domku przed telewizorkiem (albo śpią smacznie), ale jak telefon zadzwoni to siadają do komputera i gaszą pożary. Są awarie, które nie mogą czekać aż weekend się skończy, bo generują setki tysięcy pln'ów strat...
przyznasz chyba jednak, że trucie handlowcowi przez tydzień, proszenie o milion konfiguracji i kalkulacji finansowania a później spacer z najlepszą ofertą do salonu na sąsiedniej ulicy i położenie jej na stół z tekstem "zrób mi taką ofertę albo o 100zł gorszą i wezmę u Ciebie" jest słabe..WG pisze:Chyba jednak na siłę piszcie bo odbiegacie od tematu jakim było kupno samochodu i sposób zbierania ofert. Ktoś kto handluje samochodami chyba jednak w weekend poza godzinami pracy nie musi odbierać. Niech jednak nie twierdzi że wykonując swoje obowiązki i przygotowując ofertę oraz odpowiadając na pytania Klienta robi coś nadzwyczajnego i Klient powinien czuć się zobowiązany bo to paranoja.
+1Jarek104 pisze:przyznasz chyba jednak, że trucie handlowcowi przez tydzień, proszenie o milion konfiguracji i kalkulacji finansowania a później spacer z najlepszą ofertą do salonu na sąsiedniej ulicy i położenie jej na stół z tekstem "zrób mi taką ofertę albo o 100zł gorszą i wezmę u Ciebie" jest słabe..WG pisze:Chyba jednak na siłę piszcie bo odbiegacie od tematu jakim było kupno samochodu i sposób zbierania ofert. Ktoś kto handluje samochodami chyba jednak w weekend poza godzinami pracy nie musi odbierać. Niech jednak nie twierdzi że wykonując swoje obowiązki i przygotowując ofertę oraz odpowiadając na pytania Klienta robi coś nadzwyczajnego i Klient powinien czuć się zobowiązany bo to paranoja.
To zależy czy handlowiec faktycznie coś przygotował, czy zlał tematJarek104 pisze: przyznasz chyba jednak, że trucie handlowcowi przez tydzień, proszenie o milion konfiguracji i kalkulacji finansowania a później spacer z najlepszą ofertą do salonu na sąsiedniej ulicy i położenie jej na stół z tekstem "zrób mi taką ofertę albo o 100zł gorszą i wezmę u Ciebie" jest słabe..
Poza tym Panowie Handlowcy, pamiętajcie że my, klienci, jesteśmy na nieco gorszej pozycji w zdobywaniu informacji niz Wy i często jedyną drogą jest zapytanie salonu. Z mojego doświadczenia tematy typu MY208 (nikt nic nie wie) czy kolor indywidualny (od "nie da się", przez "to kosztuje bardzo dużo pieniędzy i czeka się rok" do "bez problemu") to zagadnienia będące wiedzą tajemną nawet dla salonów, a co dopiero dla klienta. Kupujesz samochód za kupę kasy w ciemno, beż możliwości jego zobaczenia czy nawet zapoznania się ze zmianami, które Twoje auto dotkną. W takiej sytuacji jedyna możliwość to zawracanie dupy sprzedawcom - zła opcja dla obu stron. Kredytowanie to osobna kwestia, ale niestety informacje na stronach czy w katalogach Skody po prostu nic nie mówią i dopóki ktoś Ci nie przygotuje pełnej kalkulacji, to nie poznasz rzeczywistych kosztów.
